Nieodzowny element każdej uroczystości rodzinnej. Nie zdarzyło się jeszcze aby po spróbowaniu nie proszono mnie o przepis, a gdyby nie moja koleżanka Marysia nie wiedziałabym o ich istnieniu….
Dla niewtajemniczonych nazwa śledzi nie określa ich koloru lecz raczej wiek. Są to śledzie młode, niesolone .
Nazwa pochodzi z niemieckiego Grüner Hering gdyż zielone jest synonimem świeżości. Dostępne są raczej w postaci zamrożonej a w smaku w ogóle nie przypominają ogólnie znanego matiasa
- 2 kg śledzi tzw. zielonych ( jeśli są mrożone-rozmrozić)
- 1/2 kg cebuli
- musztarda
Składniki zalewy:
- 2 szklanki wody
- 1 szklanka oleju
- 1szklanka octu
- 6 łyżek koncentratu pomidorowego
- 2 łyżki soli
- 2 łyżki cukru
- liście laurowe, ziele angielskie, pieprz ziarnisty
Składniki wymieszać-nie gotować!
Wykonanie:
Ze śledzi zdjąć skórę, każdy płat posmarować musztardą, zwinąć w rolmopsa, spiąć wykałaczką. Na dno garnka wyłożyć połowę pokrojonej w piórka cebuli, ułożyć ściśle rolmopsy( stawiając je pionowo), posypać resztą cebuli i zalać przygotowaną wcześniej zalewą. Gotować 10 minut.
Po wystudzeniu przełożyć do szklanego pojemnika i przechowywać w lodówce.
Najlepsze po 3-4 dniach.
Wypróbujcie – naprawdę warto 🙂
ja również przygotowuje często te śledzie są rewelacyjne, tylko zamiast zwijać w rolmopsa to kroję je na większe kawałki i po przygotowaniu zalewy gotuje je jeszcze w niej około 10 minut.
Świetny pomysł, wypróbuję następnym razem 🙂
Cieszę się,że smakowały 🙂
Super!!!!!! Nie jadłam lepszych!!!!